Po otwarciu dzisiaj oczu z samego rana na oknie dachowym ukazał się śnieg. Miałam nadzieję, że mi się to śni, ale nie.... wszędzie biało. Mam dosyć ten zgniłej pogody. Na dniach miliśmy się brać za ogrodzenie domu, ale oczywiście nigdy nic nie jest tak jak sobie to zaplanowaliśmy. To ogrodzenie to moje wybawienie. W tej chwili aż nie chce mi się z córcią wychodzić na dwór. Wszędzie pełno błota pozostałego jeszcze po budowie, glina... Malutka ma dopiero 2 lata i nie dociera do niej, że to siedzenie jest przyjemne a nie taplanie się w błocie i robi wszystko na przekór. Podwórko za domem będzie tak skonstruowane, że Malutka nie wyjdzie a spędzenia czasu na powietrzu będzie samą przyjemnością a nie wieczną pogonią za tym moim małym tornadem :)
Weekendu ciąg dalszy. Dzień intensywnego basenowania. Dwie godziny basenu z rodziną uważam za udane. Po ćwiczeniach piątkowych boli mnie ręka. Martwi mnie to, że coraz bardziej. Uszkodziłam czy nadwyrężyłam? Póki co smaruję maścią przeciwbólową, ale nie pomaga. Znikaj bólu i przestań mnie ograniczać.
Dziś dzień bez ćwiczeń, ale za to pełen kulinarnych grzechów. Weekendy to dla mnie czas jedzenia, odwiedzania rodziny gdzie częstują obfitymi obiadami, deserami, pizzami, domowymi kebabami. Tyle w temacie. Czy jestem na siebie zła za obżarstwo? NIE :D Przecież coś jeść trzeba :-)
Brzuszek boli to znaczy, że hula hop działa. Na śniadanie zjadłam dwie kromki chleba z masłem i musztardą, wypiłam kawę z mlekiem bez cukru- nie słodzę od dawna. Plusem jest to, że nie ciągnie mnie do słodyczy ani dań typu fast food. Jeśli mam ochotę na coś niezdrowego to wystarczy mi sałatka z zupek chińskich albo tortilla lub pizza raz na miesiąc (domowa, ale czy to znaczy, że zdrowsza?). Wczoraj dostałam nowy lakier do paznokci. Pomalowałam i już czuję się piękniejsza :)) Dobre nastawienie to połowa sukcesu!
****************************
Usiadłam po ćwiczeniach. W słuchawkach na max TYLKO JA I MOJA PRZESTRZEEEEEEŃ....
Córcia śpi, ja mam za sobą 35 min twistera z kilogamowymi ciężarkami w rękach. Próbowałam hula hop, ale dałam radę tylko 2 minuty. Brzuch po wczorajszym za bardzo boli. Potem jeszcze 6 minut biegu w miejscu... Gdyby nie Ta muzyka nie ruszyłabym nawet nadgarstkiem. TO daje mi siłę :-) Kocham stan zmęczenia i satysfakcji po ćwiczeniu.
Fenome, Sam na sam- chodził za mną od rana <3
*************************************
Mój twister był normalnym twisterem dopóki nie zaczął mnie wkurzać. Później obcięłam mu te beznadziejne gumowe linki, które tylko przeszkadzały, licznik się zepsuł a melodyjki przestały grać już na 2 dzień. Teraz jest to zwykły twister jaki mogłam kupić za 10 zł w realu. A tak zapłaciłam 55 za masę pierdół, które i tak nie działają :/ Zamiast tych linek używam ciężarków kilogramowych. Był taki:
***************************************
Nie mam konkretnego planu na osiągnięcie celu. Chcę być ideałem pod każdym względem. Idealna mama, żona, kobieta, kochanka... Wszystko dla nich i dla mnie. Po ciąży zapuściłam się, zasiedziałam w domu, zapomniałam o sobie...źle mi z tym. To nie jestem JA... Najważniejsze to zdać sobie z tego sprawę. Myślę, że to duży plus i istotna część sukcesu.
Na strychu odkopałam swoje stare zmodyfikowane Hula Hop. Dlaczego zmodyfikowane? Ja zawsze mam hardcorowe pomysły. Moje Hula Hop było normalnym plastikowym kółkiem o średnicy 90 cm. Znudziło mi się szybko i chciałam kupić takie z wypustkami... wchodzę w allegro a tam cena z kosmosu 50 zł plus wysyłka (teraz już są tańsze), więc długo nie myśląc nasypałam do swojego kółka pół kilograma kaszy, a że i to mnie nie zadowoliło to przykleiłam sobie wypustki od wewnętrznej strony na szeroką taśmę klejącą... a były nimi orzechy laskowe. Spisaly się doskonale w nowej roli. Na początku trochę bolało, ale po 1,5 miesiąca miałam talię osy.
Przeprosiłam więc hula hop i dziś mam za sobą 20 minut. I przypomniałam sobie dlaczego nie można kręcić kółkiem po posiłku. Mdłości już ustępują :P
Kocham ten stan jak rozgrzane mięśnie zaczynają pracować a w słuchawkach na uszach leci stary dobry polski HIP HOP. To daje mi kopa. *******************************************
Czuję to dobrze znane mi uczucie bólu brzucha po hula hop. Próbowałam zrobić jeszcze jedną sesyjkę 20-minutową, ale nie dałam rady. Jutro się przełamię mimo zakwasów, mimo bólu i mimo wszystko :) Dlaczego nie jestem jak moja córcia, za którą trzeba biegać i prosić żeby zjadła cokolwiek? Za mną trzeba biegać i prosić, żebym cokolwiek odłożyła i nie zjadła :/
Ale co tam. Idę teraz pod prysznic, później wysmaruję się balsamem ujędrniającym i zawinę się pasem neoprenowym na całą noc. Mam takie eksperymenty już za sobą i potwierdzam- TO DZIAŁA. Często zamiast balsamu używałam oliwy z oliwek żeby skóra była nawilżona i jędrna. Polecam ten zabieg. Pas zakupiłam na allegro za 5 zł kilka lat temu.
28- letnia mama energicznej 2,5 latki. 54 kg nie czynią mnie osobą wymagającą odchudzania, ale moje ciało po ciąży.... flak? galareta? zwis? To dobre słowa. Brak czasu i motywacji robi swoje. Rok temu ważyłam 60 kg. W 1,5 miesiąca schudłam 6 kg poprzez zdrowe jedzenie, ćwiczenia, dobre nastawienie. Wszystko runęło jak zmarł mój dziadek. Było mi wszystko jedno... ale na szczęście kilogramy nie wróciły. Ale moja skóra wymaga intensywnej pielęgnacji, ćwiczeń i odrobiny mojej uwagi. Wczoraj podjęłam decyzję- biorę się za siebie. I oto jestem :) Wiem, że potrafię bo już raz mi się udało. Znów mi się uda. Muszę tylko lepiej zorganizować sobie dzień i pogodzić bycie mamą, żoną z byciem kobietą marzeń (moich i męża, chociaż On nie narzeka ;))
Ten blog jest moim pamiętnikiem, motywacją dla mnie i może i dla Ciebie...